„Postarajcie się tą modlitwą wspierać…” – aktualizacja 18 mara

18 marca 2020 r.

Drodzy uczniowie Wysłałem na adresy m-ailowe uczniów dwie katechezy; Po jednym temacie w danej grupie wiekowej, do zapoznania się z ich treścią i do samodzielnych przemyśleń.
Klasie „O”; przed samą decyzją o zawieszeniu zajęć dydaktycznych w szkole intuicyjnie przekazałem każdemu dziecku fizycznie materiały na kilkanaście tematów (treść plus kolorowanka plus naklejka) do pracy w domu. Proszę Rodziców tychże dzieci pomoc w realizacji materiałów.
Dzisiejsze tematy: klasy 5,6 i 7 temat: Koronawirus – kara Boga czy dopust Boga? oraz dla klasy drugi w tym tygodniu temat: Czy Pan Bóg zapomniał o człowieku pozwalając na pandemię Koronawirusa?

___________________________________________________

Materiał do odczytania przez uczniów w ramach katechezy z dnia 18 marca. Materiał dla dwóch grup wiekowych. 

Dzieci młodsze klasy 1-3;  Dzieci starsze  klasa 8

Środa 18 marca:  klasy 1 – 3

 

Zagadnienie: Czy Pan Bóg zapomniał o człowieku pozwalając na pandemię Korona wirusa?

Krótko i na temat: Odpowiedź prosta – Nie zapomniał.

Pan Bóg zawsze chce by człowiek był szczęśliwy. Tylko, że Pan Bóg ma na uwadze – szczęście największe z największych. Chce dla człowieka niebo. Bo w niebie jest wieczne szczęście. 

Tu na ziemi szczęście nie trwa długo. Ktoś jest mądry i z tego powodu czuje się szczęśliwym, wszyscy go chwalą, zazdroszczą mu, podziwiają. Ale może ten człowiek mieć takie nieszczęście, że ma udar mózgu (taka choroba) i traci w ogóle pamięć i nawet nie będzie znał swojego imienia. Ktoś inny jest silny, ale z biegiem lat już nie ma na tyle siły, by poruszać się bez wózka inwalidzkiego, jeszcze inny ma dobry słuch muzyczny, ale i słuch nie trwa wiecznie i na starość człowiek może być nawet głuchy. Ktoś szybko biegnie, ale okazuje się, że zdobył drugie miejsce bo inny był o trochę lepszym zawodnikiem. Czy ten szybki biegacz jest szczęśliwy? Raczej nie bo był tylko drugi na mecie. Nie wszyscy mogą być na najwyższym miejscu na podium.

U Pana Boga jest inaczej – LICZY SIĘ SZCZĘŚCIE NAJWIĘKSZE. Tym szczęściem może być tylko niebo, bo tam ludzie będą żyli wiecznie w szczęściu. 

Dziś Pan Bóg patrzy na świat i „myśli”. Może przez tę „głupią chorobę”, wielu ludzi nauczy się pomagać chorym, poświęcić się dla innych? Może powstrzyma się od narzekania, bo może w małych rzeczach nic tylko wszystko mu się nie podoba. Może Pan Bóg podpowiada mu, „zobacz – ta choroba to nieszczęście a ty ciągle, że w szkole dużo zadają, albo ciągle, że śniegu nie było”.

Pan Bóg ma swój plan ale najważniejszy – by człowiek trafił po śmierci do nieba. Wszystko inne dla Pana Boga jest mniej ważne, choć dla nas ludzi są to rzeczy ważne. Dlatego Pan Bóg dał człowiekowi rozum i miejmy nadzieję, że znajdą się niedługo mądre głowy, które rozwiążą tę zagadkę wirusową i ten wirus choćby miał z tysiąc koron na głowie – zostanie pokonany. 

Życzę udanej modlitwy właśnie w tej przed chwilą podanej intencji. 

 

Środa 18 marca:  klasy 5 – 8

Zagadnienie: Koronawirus – kara Boga czy dopust Boga?

Krótko i na temat: Odpowiedź prosta – Dopust. Na pewno nie kara. Pan Bóg choć stworzył nas wszystkich kieruje się jednym, … najważniejszym celem. Ten cel to abyśmy mieli życie wieczne. Kto prawdziwie kocha – chce szczęścia tego drugiego, … myślę, że każdy się z tym zgodzi. 

On sam jest Miłością, dlatego chce szczęścia dla każdego bez wyjątku człowieka – ale, to szczęście ma być niezwykłe (największe z możliwych), bo ma trwać wiecznie. Tutaj na ziemi co najwyżej daje nam (i to w różnym wymiarze, każdemu inaczej) zalążek szczęścia. Na zachętę chce się dodać. 

I w dodatku daje takie szczęście, by w wieczności okazało się, że warto było dać człowiekowi takie szczęście, które stało się narzędziem do osiągnięcia prawdziwego – bo wiecznego szczęścia. Tak. Szczęście jako narzędzie można rozważać. Np. talent, powołanie (nie tylko do stanu duchownego ale np. lekarskie, nauczycielskie, macierzyńskie), np. zdrowie i siła – by służyć innym itp.

Ale daje i nieszczęście (czytaj: pozwala na nieszczęście), by i ono doprowadziło człowieka do szczęścia wiecznego. Np. znany mi osobiście człowiek, cierpiący na wszelkie niedowłady, leżący w samotności – zdany na pomoc innych obcych ludzi, który opowiadając mi swoją sytuację rodzinną, powiedział mi „ja to mam szczęście”, że doznałem w wieku młodzieńczym kontuzji kręgosłupa i przez to po szpitalu już nie mogłem wrócić do domu rodzinnego bo moja rodzina mnie się wyrzekła. Powiedział także, „Moja rodzina była bardzo patologiczna, pijaństwo, rozwiązłość, ostatnio narkotyki, a ja byłem taki wpływowy. Teraz dopiero uzmysłowiłem sobie, że w tym domu stał bym się bardzo złym człowiekiem i teraz zrozumiałem, dlaczego Bóg mnie z ich rąk wyrwał. Teraz coraz częściej myślę o spotkaniu z Bogiem w wieczności i gorąco wierzę, że tam się niedługo znajdę”.  Dziś już p. Kazik z Jeleniej Góry, (o którym mowa) – nie żyje i ja z kolei wierzę (nawet z nutką zazdrości), że jest bardzo szczęśliwy.

Wracając do tematu – dziś koronawirus może być dla niektórych takim „szczęściem”, bo np. pozwala im spełnić jakieś dobre czyny w akcji ratowania świata przed wspominaną epidemią. Począwszy od ratowania komuś życia a skończywszy na drobnej sąsiedzkiej pomocy. 

Trudniej wytłumaczyć to „szczęście” dane tym wszystkim ofiarom na świecie, którzy zmarli przez tę pandemię. Ale pozwólcie, że spróbuję. Posłużę się przykładem z moich przemyśleń, kazań pogrzebowych, gdzie trzeba zmóc się z wyjaśnieniem woli Bożej o czyjejś śmierci (tzw. „Nie w czas” – czyli np. śmierci młodej osoby, śmierci dziecka, matki,  która np. bardziej jest potrzebna pozostawionym małym dzieciom).

Tłumaczę to tym, że p. Bóg jest logiczny do bólu i w optymalnym dla zbawienia człowieka czasie, powołuje go do wieczności. Może przewiduje błąd niewybaczalny, który by być może człowiek ten popełnił tracąc w ten sposób możliwość szczęścia wiecznego w niebie? Może to właśnie najkorzystniejszy czas dla duszy ludzkiej – stąd i to odejście w naszym widzeniu w tzw. niewczasie?

Jedno pewne. PAN BÓG WSZYSTKO CZYNI (uwzględniając oczywiście naszą wolną wolę) BY CZŁOWIEK TRAFIŁ (najprostsze sformułowanie) DO NIEBA NA WIECZNOŚĆ. Bo nas wszystkich kocha.

A gdy padnie z naszych ust bolesne pytanie (podobne pytania stawiano podczas drugiej wojny światowej – „gdzie jest Bóg gdy w Oświęcimiu ginie w nieludzki sposób tylu ludzi???”), gdzie jest Bóg gdy cały świat dziś jest zatrwożony KORONAWIRUSEM? – odpowiedź prosta – On (Bóg), jest zarażony, wśród zarażonych i czeka na pomoc drugiego człowieka. A nawiasem mówiąc wtedy podczas II WŚ siedział głodny na pryczy tam w Oświęcimiu.

Ostatnie już zdanie – PAN BÓG ZAJMUJE SIĘ SPRAWAMI LUDZKIMI TYLKO NAJWAŻNIEJSZYMI !!!!

 

 

17 marca 2020 r.

Pochwalony Jezus Chrystus.

W ramach „katechez” na odległość w związku z  zawieszeniem zajęć w szkołach, pragnę najpierw wszystkich Uczniów, Waszych Rodziców i Wszystkich Pracowników naszej Szkoły zapewnić o mojej modlitwie w tym trudnym okresie. Póki co musimy wszelkie nasze kontakty ograniczyć do takiej formy. Tak samo muszą wyglądać nasze katechezy. Źle by było gdybyśmy „czas szkolny” zmarnowali. Przynajmniej cząstkowo spróbujmy zrealizować stosowny materiał z zakresu religii. Nasza pierwsza lekcja niech będzie oswojeniem się z piękną modlitwą do św. Michała Archanioła. Spróbujmy tą  modlitwą prosić Najwyższego za przyczyną tego, który walczy dla Boga – św. Michała Archanioła (w tłumaczeniu Michał oznacza „któż jak Bóg”), o to by wraz z tym doświadczeniem , które przyszło na ludzi niemalże z całego świata, na ziemię nie wstąpiło zło. Musimy zachować w takich właśnie chwilach swoje człowieczeństwo. 

Postarajcie się tą modlitwą wspierać oraz pięknie by było, gdyby zapadła nam ona w pamięci. Stąd też proszę próbujmy nauczyć się jej na pamięć. Niech to będzie zadanie domowe na bieżący tydzień.

Pozdrawiam – do następnego spotkania. Ks. Jan Mazur